Imiona... nazwy

Obie z niecierpliwością oczekiwały tych spotkań. Latem na lodach w "Polonii", zimą najczęściej na ciachu w "Bombonierce", a kiedy ni zimno, ni gorąco, umawiały się tam, gdzie jeszcze nie były. Bo tak naprawdę, nie ważne są te smakołyki, ale możliwość "przegadania" spraw codziennych i niecodziennych; nieraz ważkich, a kiedy indziej całkowicie błahych.
- Mówię ci, myślałam, że w głos wybuchnę śmiechem, kiedy usłyszałam, że na pierwsze ma mieć Dyrektywa, a na drugie Tradycja.
- To znaczy, że Bareja jest nadal w obiegu, skoro przed urzędem stanu cywilnego usłyszałaś taką rozmowę - przejętej mamusi i równie zdesperowanego tatusia. 
- Tak, to kultowe filmy. One na pewno zawsze będą istnieć i będą się miały dobrze, jak głupota ludzka, bo wciąż znajdują się tacy, którzy nie rozumieją, że tradycją, nie można nikogo nazwać. O tradycji można mówić w różnych aspektach, ale żeby nadać dziecku takie imię, to myślałam, że możliwe jest tylko w komedii.
- Myślę, że na filmowe imiona moda będzie zawsze. Pamiętasz, jak przed laty chciano wielu dziewczynkom dawać na imię Izaura ?  - Wiem, co znaczy zauroczenie rodziców filmowym lub książkowym bohaterem. My, dla naszej córki wybraliśmy imię, właśnie oglądając w telewizji angielską sagę. Jedna z głównych postaci urzekła nas pod każdym względem. Nam też się marzyło, aby nasza córka przy pierwszym kontakcie odbierana była jako dobra, mądra, bezpośrednia, taktowna i uprzejma. A przy bliższym poznaniu by dostrzegano jej inteligencję, ambicję, optymizm, patriotyzm, uczciwość, rozsądek i odpowiedzialność. Podobało nam się również w filmowej bohaterce, że jest śmiała, a nawet trochę sprytna, odważna, a jednocześnie ostrożna. Przy tym wszystkim była łagodna, skromna, cierpliwa, szczera i pełna wdzięku. A wiesz, jak by tych zalet było mało to w dodatku była piękną i niezależną kobietą. 
Szczerze ci powiem, że wybierając wtedy to imię w ogóle nie myśleliśmy o tym, że zaczerpnięte zostało z serialu, ale ważne było, jaką osobowość miała tamta bohaterka i takich cech pragnęliśmy dla naszego dziecka.
- Znam twoją córkę i wiem, że rzeczywiście sporo ma cech z filmowego pierwowzoru. I muszę przyznać, że pochwalam takie wybory, które mają swoje źródła w literaturze czy filmie, pod warunkiem, że szukamy w nich pozytywnych cech, a nie tylko, dlatego, że ładnie brzmi to imię.
- Kiedyś w polskim zwyczaju, a może raczej obyczaju, imię nowonarodzonego dziecka łączono ze świętym patronem, dziś rzadziej nadaje się je na chrzcie, częściej szuka się go jako patrona do bierzmowania.
- Niedawno czytałam, że imiona słowiańskie, które wywodziły się z pogańskiej tradycji już całkowicie wyszły z obiegu i obecnie są używane jako nazwiska, jak choćby: Białowąs czy Miłosz. 
- Ciekawe, nawet o tym nie wiedziałam. Ale może to i dobrze, że utraciły funkcję imienia, bo zobacz jak mało było w nich finezji. Ja, uwielbiam te wszystkie antyczne, szczególnie greckie imiona. Pamiętasz, jak fantastyczne postaci one przybierały? Jak choćby Hypsipyle, albo, jak pięknie i barwnie określano ich sens.
- Na moje zmysły najbardziej podziałała Eos czyli bogini jutrzenki, którą określano również jako zrodzoną z poranka, przynoszącą śmiertelnym światło dnia. Szkoda, że nigdy później, żadna cywilizacja nie powtórzyła tego hellenistycznego bogactwa. Może za wyjątkiem imion plemion indiańskich. Tam nadal imię posiada dodatek w rodzaju objaśnienia na przykład niosąca uzdrowienie chorym, zbierająca zioła to Heseehe'e. 
- Masz rację, piękne w przesłaniu oraz w brzmieniu.
- To akurat same przyjemne skojarzenia, ale są i takie, które bym nazwała trudnymi imionami. Mam na myśli te, które źle nam się kojarzą. Jak choćby Adolf, co u każdego jest jednoznaczne... Hitler, a więc wojna, a więc cierpienia, a więc lęk...
Z powodu złych skojarzeń wiele imion przestało funkcjonować. Przyszło mi jeszcze na myśl, że są imiona, które fatalnie, a nawet śmiesznie brzmią, kiedy się je chce zdrobnić, bo jak zwracać się do małego Huberta? Czy powiesz : Huberciku czy... Hubcio?
- No, trochę obciachowe ! 
- Na temat imion mogłybyśmy przegadać jeszcze niejedną kawę. Przecież, nic nie powiedziałyśmy o takich, których się samemu nie lubi, lub o tych "przyszywanych" czyli nadawanych zastępczo, a które z czasem wypierają te metrykalne - przez co, od zawsze używano takich form jak Lalka czy Dzidka.
- Ostatnio, oglądałam jakiś "babski" program o imionach i usłyszałam propozycję dla dziewczynki Fontanna, a dla chłopca Biliboard. Osoba, która tak chce nazwać swoje dziecko, mieszkała wiele lat w Stanach i twierdzi, że tam -to dopiero można znaleźć dziwolągi nazw, jakimi rodzice nazywają swoje dzieci. One nie mają nic wspólnego z imieniem, bo po prostu wymyślane są raczej z powodu oryginalności czy ładnego brzmienia. Ponoć w nowojorskiej książce telefonicznej można zobaczyć: Garret, co oznacza poddasze lub strych albo żeńskie Faith Amen czyli Wiara Amen, jednak całkowicie "powaliło mnie" Rusty, co oznacza zardzewiały.
- Niestety, jak zwykle wciąż brakuje nam czasu - na tyle, by bez pośpiechu i patrzenia na zegarek móc wieść pogawędki o tym, co ciekawego lub zaskakującego niesie życie. Szkoda, że i tym razem tematu nie dokończymy z powodu Twojego jutrzejszego wylotu do Lizbony, przed  którym musisz jeszcze popracować nad zakończeniem referatu. 
- A co powiesz na Terestia ? ...